No dobra..dziś jest ten dzień, kiedy wirus postanowił o sobie przypomnieć, tak żebym przypadkiem nie zapomniał, że żyjemy razem. Mimo wczorajszego całego dnia lenistwa jestem zmęczony od samego rana..
A może to lenistwo mnie tak męczy? 😛
A jutro piątek i weekend :), a dla mnie oznacza to początek 2 tygodniowego urlopu <jupi>. Jak ja dawno nie miałem urlopu! Już się nie mogę doczekać. W sobotę uciekam na kilka dni do mamy i w odwiedziny do rodziny.Mamy jakieś 500 km odległości, więc rzadko się widujemy, w zasadzie na święta i moje wakacje.
Zobaczymy jak będzie w trakcie leczenia…
Wszędzie się chwalę i to i Wam się muszę pochwalić 🙂 Oto Stefa, moja kotka.
Uwielbiam koty!