Uncategorized



Hej przygodo! Hej :)

Zgodnie z obietnicą piszę od razu po powrocie do domu! Jestem już po pierwszym zastrzyku.
Dziś jest idealny dzień na początek terapii, słonko pięknie świeci (może dzięki prośbie do Egiptu) jest ciepło i nawet miśki na wybiegu w parku praskim wygrzewały się na kamieniach.

Ale od początku :

10:00 – Rejestracja. Trzeba przekazać dokument ubezpieczenia i ksera wypisów ze szpitala, biopsji itp.
10:30 – 11:00 – Rozmowa z lekarzem na temat leczenia, omówienie czasu trwania, skutków ubocznych,    badań itp. i podpisanie masy dokumentów i znowu powrót do recepcji, żeby podpisać kolejną masę rzeczy
11:00 – 11:30 – Odebranie dawek leku ze szpitalnej apteki, pobranie krwi, przyjęcie pierwszej dawki i nauka „zrób to sam”

Muszę przyznać, że idzie to bardzo sprawnie. Kolejny raz mam miłe doświadczenia z Wolskiej, sympatyczny personel od lekarzy, do pielęgniarek i konsultantów.
Rozmowa z Panią doktor bardzo uspokajająca i życzę każdemu, żeby na taką trafił.
Taką rozmowę powinien mieć każdy, kto się właśnie dowiaduje o swoim zakażeniu. Musimy o to walczyć!

A oto prezenty jakie otrzymałem:

Jest to plecak termoizolacyjny, z którym muszę jeździć po kolejne dawki leków, pojemnik do utylizacji igieł i oczywiście „witaminki”.
Pierwszy zastrzyk i nauka mega sympatyczne! Oczywiście nie byłbym sobą gdybym czegoś nie palnął:
Pielęgniarka: W tym miejscu w okolicach pępka musi Pan robić, nie za wysoko i nie za nisko..
JA: Rozumiem, czyli w ten wałek z tłuszczem?
Pielęgniarka: (turlając się prawie po podłodze) mówi do koleżanki: Zobacz, chłopak jak nitka a jakieś wałki mówi, że ma.:):):)
Sedno sprawy jest takie, że zastrzyk w ogóle nie boli. Bardziej czuć wyciskanie pryszcza niż tą malutką igiełkę. Nie ma się czego bać! Zobaczymy za tydzień jak sam będę to musiał robić.
Od dziś ustawiam sobie przypominacz „weź pigułkę, weź pigułkę” by nie zapomnieć o 5 tabletkach „witaminkach”
Reszta dnia to relaks! Odpoczywam w nadziei, że skutki uboczne będą przechodziły obok, a jak już na mnie trafią to będą tylko chwilowe.
Jednym słowem:   :):):):):)

A walka potrwa:
48 tygodni, gdy po 12 tygodniach stwierdza się brak wiremii HCV RNA
Dopuszczalne jest leczenie przez 24 tygodnie, gdy stwierdzono:
– niskie wyjściowe miano wirusa
– brak wiremii HCV RNA w 4 tygodniu leczenia
– brak wiremii HCV RNA w 24 tygodniu leczenia
 72 tygodnie, gdy po 12 tygodniach leczenia wiremia HCV RNA obniża się o co najmniej 2log i zanika po 24 tygodniach leczenia
Walkę przerywa się jeśli:
– po 12 tygodniach terapii nie stwierdza się spadku wiremii o minimum 2 log wzlędem wartości wyjściowej 
– po 24 tygodniach terapii wiremia HCV RNA jest nadal wykrywalna, mimo że po 12 tygodniach zmniejszyła się o ponad 2 log względem wartości wyjściowej
Wieczorem jak obiecałem zamieszczę pierwszy raport.
Aaaa… póki co straciłem czucie  w opuszku środkowego palca. Możliwe, że to po zastrzyku?


leczenie

AAaaaaaaa to już jutro!!! Jutro zaczynam walkę, chyba póki co najcięższą w moim życiu. Czy jestem przygotowany? nie wiem..Nie wiem czy do tego w ogóle się można przygotować. Dziś po 11 godzinach w pracy nie jestem w stanie o tym myśleć… ledwo żyję.
Jutro wolne, a od 10 rano szpital i proszę trzymajcie za mnie kciuki.
Będę Was na bieżąco informował i od jutra będę zamieszczał wykresy z samopoczuciem dziennym, tygodniowym i i miesięcznym… ufff oby było jak najwięcej samopoczucia na 10 🙂

Muszę się poskarżyć! Od momentu kiedy napisałem o pięknym słońcu i jesieni pada  non stop! Ktoś mi pozazdrościł słońca! Widzę ze statystyk, że odwiedza mnie też Egipt, więc proszę serdecznie przyślijcie trochę słoneczka..Wczoraj na Saskiej Kępie dopadła mnie taka ulewa, że myślałem, że będę płynął do domu. Wcale nie pachniało jak pisała Agnieszka Osiecka, ale to też nie maj tylko wrzesień:)

Wszyscy pouciekali przed deszczem, a ona siedziała taka spokojna i zamyślona:

Dziś non stop deszcz i znowu wszystko mokre.Ile można tak padać?:P

Czekajcie na znaki jutro i koniecznie trzymajcie kciuki 🙂



Nie wyrabiam

Czy u Was za oknami też takie piękne lato? Szkoda, że większość dnia spędzam w biurze i klimatyzacji. Ostatnio nie wyrabiam. Wczoraj po pracy padłem, nawet nie pamiętam kiedy ;/, a mam tyle do zrobienia przed piątkiem! Staram się nadrobić tyle spraw, pozapinać jak najwięcej .

Pierwsze dwa odcinki naszego mini serialu już trafiły do finalnego montażu, a do nakręcenia mamy jeszcze kilka odcinków. Obym miał na to siłę…

Dziś mam dla Was trochę informacji od Pana Wątroby:



Dzięki :)

Zapoznaliście się z raportem PGE? Od jutra ponoć wraca lato! 🙂 To cudownie! Nie ma dla mnie nic gorszego jak brak słońca, deszcz, szarość..Jednak coraz bardziej kolorowe drzewa i chodniki usłane coraz większą ilością liści przypominają, że niestety zaraz koniec lata. Oby jesień była słoneczna. Jesień też jest piękna. Powietrze ma charakterystyczny zapach, pojawiają się owoce z sadów: cudowne jabłka, gruszki, śliwki różnych odmian i oczywiście winogrona…..ale ja nie o pogodzie i owocach chciałem napisać:P

Chciałem podziękować Indiah za wsaprcie i wszystkie rady! Dziękuję:)
Faktycznie ostatnio mam taki dziwny nawyk odliczania: ostatni koncert przed leczeniem, ostatni weekend przed leczeniem, dzisiaj ostatnia niedziela przed leczeniem…ciekawe co jeszcze wymyślę?

Nad ranem dopiero przyjechałem z koncertu, więc dzisiaj leżę cały dzień w łóżku i zbieram siłę, by wstać o 6 rano i pójść do pracy. Dobrze, że lubię to co robię 🙂 Udanego tygodnia !

This Campaign has ended. No more pledges can be made.