No i jak grom z jasnego nieba internet dziś krzyczy: blue monday*!!! Nie dość, że poniedziałek, to jeszcze w kolorze blue…cóż za kumulacja nieszczęść, już sama wizja poniedziałku nie brzmi dobrze, a co dopiero „tego „poniedziałku.
Pewnie dlatego rano spóźniłem się na autobus do pracy…I pewnie dlatego jak chciałem nadrobić trochę czasu i pojechać inną trasą, to zepsuły się tramwaje, przez co przesiadłem się 4 razy
Do pracy dotarłem tak zmęczony, że czekałem na koniec tygodnia…Zepsuła się drukarka…
Na szczęście efekt „blue monday”* chyba wykorzystał całą energię na poranek, bo później było już tylko lepiej.
Po pracy w Programie 1 Polskiego Radia nagrywałem reportaż o HCV. Zawsze jak wracam z wywiadów mam efekt „blue”…Wydaje mi się, że nie powiedziałem wszystkiego i, że trzeba było użyć innych słów…znowu nie wracałem uwagi na dykcję, oddechy…
Niestety czym temat dla mnie ważniejszy, tym bardziej zapominam o regułach i idę spontanicznie w słowotok, który potem będzie musiał być poddany niezłej obróbce…
Tak czy inaczej starałem się powiedzieć jak najwięcej o sytuacji chorych, lekach, problemach…Jak wyszło przekonamy się wkrótce 🙂
*Blue Monday – wprowadzone przez Cliffa Arnalla określenie najbardziej depresyjnego dnia w roku, przypadającego jakoby w poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia.
Pseudonaukowy termin Blue Monday (ang. Smutny, przygnębiający poniedziałek) wprowadził w 2004 roku Cliff Arnall – brytyjski psycholog, pracownik Cardiff University. Arnall wyznaczał datę najgorszego dnia roku za pomocą wzoru matematycznego uwzględniającego czynniki meteorologiczne (krótki dzień, niskie nasłonecznienie), psychologiczne (świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych) i ekonomiczne (czas, który upłynął od Bożego Narodzenia powoduje, że kończą się terminy płatności kredytów związanych z zakupami świątecznymi).